Eutrofizacja oznacza przeżyźnienie środowiska morskiego. Jest to obecnie największe wyzwanie dla Morza Bałtyckiego. Pojęcie, które należy tłumaczyć dosłownie jako „dużo pożywienia” (od greckich słów „eu” i „tropy”), wcale nie oznacza pozytywnego zjawiska. Wręcz przeciwnie. Morze dotknięte eutrofizacją wskutek nadmiaru substancji odżywczych zamiera.
Jednym z objawów eutrofizacji, który sami możemy zaobserwować, jest zakwit sinic, kiedy to woda staje się mętna jak zupa, a na plaży pojawiają się informacje o zakazie kąpieli. Jest to zasadne, gdyż niektóre z gatunków sinic są toksyczne i mogą być szkodliwe dla zdrowia człowieka.
Zjawisko eutrofizacji zachodzi na skutek zbyt dużych ilości związków azotu i fosforu (zwanych biogenami) w wodzie. Duża ilość związków odżywczych powoduje masowy zakwit glonów i sinic. Obumierające glony opadają na dno zbiornika, gdzie ulegają rozkładowi. Do procesu tego zużywany jest tlen zgromadzony w przydennych warstwach wody. Gdy brakuje tlenu, wzrasta ilość bakterii beztlenowych, które kontynuują rozkład, a jednocześnie produkują szkodliwy dla organizmów morskich siarkowodór.
W ten sposób powstają obszary o obniżonej ilości tlenu lub całkowite pustynie tlenowe (martwe strefy), w których zamiera wszelkie życie.
Największy obszar deficytu tlenu w Europie, wywołany działalnością człowieka, znajduje się w Morzu Bałtyckim. Powierzchnia martwych stref w Bałtyku wzrosła 10-krotnie w ciągu ostatnich 115 lat i zajmuje około 14% powierzchni morza.
Do negatywnych skutków eutrofizacji środowiska morskiego zaliczamy nie tylko powiększanie zasięgu wspomnianych martwych stref, ale także zamykanie kąpielisk ze względu na toksyczność niektórych z gatunków sinic występujących w zakwitach fitoplanktonu w lecie. Kąpiel w wodzie, w której występują toksyczne sinice, może powodować podrażnienia skóry, swędzenie i łzawienie oczu, dolegliwości ze strony układu pokarmowego, a nawet zaburzenia neurologiczne. W 2018 r. ze względu na zakwit sinic, czasowo zamkniętych było 66 kąpielisk ze 146 kąpielisk nadmorskich. Najdłużej niedostępne dla plażowiczów z powodu zakwitów sinic – przez 15 dni, było kąpielisko w Chałupach.
Jakie jest pochodzenie substancji biogennych w Morzu Bałtyckim?
Substancje biogenne biorą się ze ścieków, z przemysłu, z depozycji z powietrza, ale aż 50% z nich pochodzi z rolnictwa. W zlewisku Bałtyku żyje coraz więcej ludzi, co wiąże się z intensywnym rozwojem rolnictwa i przemysłu. Do uprawy ziemi stosowane są duże ilości nawozów. To z nich uwalnia się większość azotanów i fosforanów, które trafiają do Bałtyku.
Jednym z największych dostarczycieli azotanów i fosforanów w zlewisku Bałtyku jest Polska. Prawie 24% związków azotu i 44% związków fosforu dostaje się do morza właśnie z naszego kraju. Spowodowane jest to m.in. zbyt dużą ilością nawozów stosowanych na polach oraz z nieodpowiednio przechowywanych odchodów zwierząt, jak i uwarunkowaniami geograficznymi. Prawie 99,7% obszaru Polski leży w zlewisku Morza Bałtyckiego, a 50% tej powierzchni to gospodarstwa rolne. Ponadto przez obszar naszego kraju płyną dwie duże rzeki – Wisła i Odra. Ułatwiają one transfer substancji biogenicznych z lądu do morza. Poza Polską są jeszcze trzy wielkie rzeki, z których związki azotu i fosforu trafiają do Bałtyku. Jest to Dźwina, Newa i Niemen.
Jaki ma to związek z rolnictwem?
Przez wieki rolnicy produkowali żywność na rynek lokalny, używając obornika i kompostu do nawożenia ziemi. Wszystko odbywało się w sposób zrównoważony. Nie było nadwyżek obornika, bo zagęszczenie zwierząt nie było wysokie. Sytuacja zmieniła się w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku. Obok nawozów naturalnych, których zaczęło być za dużo z powodu gwałtownego wzrostu liczby zwierząt hodowlanych, upowszechniły się nawozy sztuczne. Do ziemi trafiało więcej składników odżywczych niż była ona w stanie przyjąć. Niespotykane dotąd stężenia związków azotu i fosforu niesionych z wodą rzek zaczęły spływać do morza.
Obecnie aż 50% tzw. biogenów spływających do Bałtyku pochodzi z rolnictwa. Ich źródłem są odchody zwierząt i nadmiar ilości nawozów, których rośliny nie są w stanie wchłonąć. Prognozy wskazują, że w najbliższych latach produkcja rolna wciąż będzie wzrastać. Wynika to ze wzrostu liczby ludności i bogacenia się społeczeństwa, które spożywa coraz więcej mięsa. Światowa produkcja żywności może zwiększyć się dwukrotnie do roku 2050. Jeżeli nie będą temu towarzyszyć działania na rzecz ochrony środowiska morskiego przed azotanami i fosforanami obecnymi w nawozach naturalnych i w nawozach sztucznych, ich stężenie w wodzie będzie rosło.